Błędem każdego zaczynającego kolarza jest przykuwanie zbyt wielkiej uwagi do swoich średnich prędkości. Jest ona zależna od kilku czynników, na które nie mamy jakiegokolwiek wpływu.
Podobnie jak w skokach narciarskich, również w kolarstwie olbrzymie znaczenie ma wiatr, jego kierunek i siła. Nie trzeba być fizykiem, aby wiedzieć, że jadąc pod wiatr jedziemy wolniej.
Oprócz wiatru mamy jeszcze do czynienia z oporami powietrza. Dlatego też jadąc na czele peletonu, musimy włożyć zdecydowanie więcej siły w pedałowanie. Natomiast osoby jadący za nami, mogą „odpoczywać”. W kolarstwie, taka ochrona przed wiatrem nazywa się drafting. Na ten temat w niedługim czasie pojawi się oddzielny wpis.
Opory aerodynamiczne uniemożliwają nam spoglądanie na prędkość w sposób obiektywny. Może się zdążyć, że przejedziemy ten sam odcinek trasy średnią prędkością różną o 10 km/h lub więcej. Szczególnie widoczna jest różnica w średniej prędkości osoby jadącej w pojedynkę, a całego peletonu. Oczywiście na korzyść peletonu.
Kolejnym oczywistym czynnikiem jest ukształtowanie terenu. Osoby jeżdżące po równinach osiągają prędkości wyższe od osób jeżdżących po terenie bardziej pagórkowatym. Osiągnięcie 32 km/h na Śląsku bywa trudne, jadnak w centralnej Polsce może być zdecydowanie łatwiej.
Co jeśli nie prędkość?
Najlepszym i najbardziej dokładny jest pomiar mocy, którą wkładamy w pedałowanie. Jest to droga impreza, ponieważ ceny zaczynaja się od 1500 zł.
Mniej dokładnym sposobem, ale dużo tańszym jest pomiar tętna. Polecam go w zasadzie wszystkim 😉